Skip to content Skip to left sidebar Skip to right sidebar Skip to footer

Ciało narodowe i ciało rządowe

Prelekcja wygłoszona dnia 14 listopada 2022 roku

Karol Medycejski

Szanowne Państwo, Kochani Moi,

na zaproszenie Jego Magnificencji kard. prof. dr net. mgr gen. bryg. Ametysta Faradobusa chciałbym przedstawić pewną koncepcję z zakresu nauk o państwie, a dokładnie historii i filozofii państwa i prawa, licząc jednocześnie na owocną dyskusję, jak mniemam, ze strony wszystkich zainteresowanych.

Ten krótki wstęp, który za chwilę poczynię, wpisuje się z pewnością w aktualnie trwającą debatę ustrojową. Stąd tym bardziej zachęcam do komentarzy, zgłaszania pomysłów i polemiki.

Przedmiotowe zagadnienie, jak nietrudno się domyślić, ma woje źródło, a właściwie wprost pochodzi ze świata realnego. Mam nadzieję, że będzie ono jednak jedynie prowokującym przyczynkiem do dyskusji o sprawach bialeńskich.

Otóż, w pierwszych trzech dekadach XX wieku w Japonii, w obszarze podwalin pod ustrój państwa, wykształcił się pewien dychotomiczny podział: kokutai-seitaiKokutai tłumaczy się jako ciało/struktura/suwerenność narodowej. Instytucję tą w sensie teoretycznym (jako urząd), jak i fizycznym (dany piastun funkcji) ucieleśniał cesarz. Zdaniem konserwatystów,, a później także nacjonalistów japońskich, koncepcja ta miała genezę nadprzyrodzoną (po europejsku powiedzielibyśmy prawnonaturalną), gdyż cesarz pochodził od bogini Amaterasu. Kształt tej instytucji i jej znaczenie miało być dla Japonii wyjątkowe w skali świata. Ta „prawdziwa japońskość” wynikać miała z boskiego nadania, historii i kultury (jak pisał E. Burke w kontekście europejskim – tradycji) i ich roli dla ustroju państwa. Trzeba także wspomnieć, że stała się ona później podwaliną japońskiego nacjonalizmu, szowinizmu, totalitaryzmu i militaryzmu. 

Z kolei, zdaniem liberałów i lewicy (nieco upraszczając, tj. wrzucając do jednego worka) kokutai opierała się wprawdzie na wyjątkowej roli cesarza, ale brak ich zdaniem pierwiastka boskiego. Cesarz jest głową państwa i jako organ miał pozapolitycznie gwarantować ciągłość Japonii niezależnie od przyjętej formy rządu. Była to zatem koncepcja „świecka”, ale widać w niej elementy prawa naturalnego. 

Drugie pojęcie – seitai – oznacza ciało/strukturę rządu. Ta instytucja także jest składową ustroju państwa, ale ma ona rodowód prawnopozytywny (wynika z prawa stanowionego). A zatem rząd można ułożyć według swojej woli i potrzeb. I tak też w historii Japonii było: pierwotnie rządzili cesarze i ich dwór (a zatem mieli podwójną rolę), później regenci, dalej były rządy bakufu, czyli siogunów, w końcu zaś rząd utworzony na modłę zachodnią po restauracji Meiji. 

Jakie zatem mogłoby to mieć znaczenie dla Bialenii? Otóż moglibyśmy wyobrazić sobie, że Konduktor Państwa (obecnie prezydent, nazwa nie ma znaczenia) rządzi z sankcji patronalnej (element nadprzyrodzony) i sprawuje on urząd o źródle pozaprawnym, choć wpisanym do konstytucji deklaratoryjne (przepisy te nie tworzą normy) – bialeńskie kokutai. Jesteśmy bowiem w takim momencie dziejowym, że mamy ukształtowaną tradycję i rolę konduktora jako spoiwa i gwaranta istnienia Bialenii (z wyjątkiem Burbona-Conti – wypadek przy pracy, albo wręcz łże-konduktor). Reszta zaś instytucji miałaby swoje źródło w konstytucji (bialeńskie seitai). Na marginesie, podoba mi się wcześniej dyskutowana koncepcja komitetów. Oczywiście nie może obyć się bez pewnych, rozwiązywalnych jednak, problemów. Trzeba sobie bowiem odpowiedzieć na pytanie o zakres władzy (kompetencji i sfery imperium) konduktora oraz sukcesji. Czy prezydent ma być wybierany (opcja demokratyczna, ale raczej przecząca kokutai), czy też władza ma być przekazywana przez ustępującego piastuna (na przykład po upływie kadencji). 

Po tym wstępie serdecznie zapraszam wszystkich do dyskusji i wspólnej próby odpowiedzi na tak postawione pytania. Mając jednocześnie z tyłu głowy, że może być to jedynie ćwiczenie intelektualne z zakresu „gdybologii”, bowierm powyższa koncepcja nigdy się w Bialenii nie zmaterializuje.